Edukacja zdalna - Wtorek 5 maja 2020 r.
Temat dnia:Poznajemy góry.
Zadanie 1
1.Ćwiczenie analizy i syntezy wzrokowej – Widok na góry.
Przygotujcie pocztówki przedstawiające górskie krajobrazy.
Dzieci oglądają zdjęcia przedstawiające górskie krajobrazy. Wypowiadają się na ich temat
i wymieniają charakterystyczne elementy krajobrazu górskiego. Rodzic rozkłada przed dziećmi widokówki przedstawiające krajobraz górski (pocięte na
2 lub 4 części). Dzieci składają je w całość.
2.Zabawa ruchowa przy muzyce https://www.youtube.com/watch?v=brj9NX4rPaA
3. Tańcząca woda – ćwiczenie oddechowe.
Potrzebny będzie: kubek z wodą i słomka.
Dziecko nabiera powietrze nosem i powoli dmucha w słomkę, która znajduje się w wodzie. Obserwuje, w jaki sposób powietrze wydostaje się z wody. Zabawę powtarzamy.
Zadanie 2
1.Wycieczka w góry – słuchanie opowiadania Ewy Stadtmüller Jak dobrze nam
zdobywać góry.
Rodzicu przeczytaj opowiadanie.
Rodzice uwielbiali górskie wyprawy. Kilka razy w roku pakowali plecaki i wyruszali na szlak.
– Jeszcze trochę podrośniecie i wybierzemy się w góry wszyscy razem – obiecywał dzieciom
tata.
– Ale kiedy to będzie? – niecierpliwił się Olek.
– Może już niedługo… – uśmiechnęła się mama. – Maj jest w tym roku taki piękny…
To chyba tatę przekonało, bo już następnego dnia zaczął planować pierwszy rodzinny rajd.
– Chcecie zobaczyć, dokąd pójdziemy? – zapytał, rozkładając mapę. – Najpierw szlak popro-
wadzi nas wąwozem, potem kawałek przez las i wyjdziemy na grań.
– Na co? – nie zrozumiała Ada.
– Grań to inaczej grzbiet górski – wyjaśniła mama. – Zobaczycie, jak pięknie wyglądają
wiosną górskie łąki zwane przez górali halami.
– Tylko pamiętaj: żadnego marudzenia – upominał siostrę Olek.
Trzeba przyznać, że Ada bardzo się starała. Szła dzielnie i nie narzekała, chociaż po dwóch
godzinach marszu poczuła się trochę zmęczona.
– A daleko jeszcze do tych halek? – zapytała.
– Do hal? – roześmiała się mama. – Bliżej niż myślisz.
Rzeczywiście, gdy tylko wyszli z lasu, Ada aż krzyknęła z zachwytu.
– Są!!! Są hale!! Są baranki i pan barankarz w kapeluszu!!!
– Pan barankarz nazywa się baca – uśmiechnął się tato – a pomaga mu dwóch młodych
juhasów. Zobacz, są jeszcze tacy pasterze, co biegają na czterech łapach i szczekaniem zaganiają
owieczki do stada. Ten większy ma na imię Bacuś, a ten mniejszy – Gronik. Była jeszcze Dolina…
– Dolina ma szczeniaki i musi się nimi zajmować – uśmiechnął się baca i zaprosił całe to-
warzystwo do bacówki, czyli drewnianej, okopconej jałowcowym dymem, chatki, gdzie nad
paleniskiem wędziły się żółte góralskie serki zrobione z owczego mleka.
– Weźmiemy sobie takiego świeżutkiego oscypka na kolację – obiecał tata. Baca zapakował
serek, po czym postawił na stole cztery drewniane kubki, do których nalał czegoś, co wyglądało
jak kefir.
– To żętyca. Zostaje po zrobieniu oscypków – wyjaśniła mama. – Jest bardzo zdrowa. W smaku
trochę przypomina maślankę.
– Żętyca… – powtórzył Olek, żeby lepiej zapamiętać.
– A wiecie, jak się nazywa to, czym się podpieram? – zapytał baca, mrużąc jedno oko.
– Laska? – próbowała zgadnąć Ada.
– Raczej… siekierka – poprawił ją Olek.
– Nie jest to siekiera i nie jest to laga. To, czym się podpieram, to moja ciupaga – zrymowało
się bacy, który, bardzo z siebie zadowolony, podkręcił wąsa i po chwili zastanowienia dokończył.
– To, co góral ma na nogach, kierpcami się zowie. Nie ma spodni ino portki, kapelusz na głowie.
Cuchą się owinie, kiedy wiatr na hali, a gdy słonko zajdzie, to watrę rozpali.
To dopiero była łamigłówka. Na szczęście mama z tatą znali się na góralskiej mowie i wyja-
śnili, że kierpce to skórzane góralskie buty, cucha to wełniane góralskie okrycie, coś w rodzaju
krótkiej peleryny, a watra – ognisko.
– Mamuś, a dlaczego górale mówią… inaczej niż my? – zapytał Olek późnym popołudniem,
gdy dotarli już do schroniska.
– Mówią po swojemu, czyli gwarą – wyjaśniła mama. – Ludzie mieszkający w różnych regio-
nach Polski różnią się od siebie: językiem, strojem, zwyczajami…
– Sami się o tym przekonacie, kiedy odwiedzimy Śląsk albo Kaszuby – włączył się do rozmowy
tato.
– A kiedy odwiedzimy? – zapytał Olek, który zdążył już nabrać ochoty na kolejną rodzinną
wyprawę.
- Rozmowa na podstawie opowiadania.
Rodzic zadaje dziecku pytania:
- Co ciekawego zobaczyli Olek i Ada podczas pobytu w górach?
- Dlaczego baca mówił językiem niezrozumiałym dla Olka i Ady?
2.Zabawa ruchowa Baca i owieczki – rodzic jest bacą, a dziecko owieczką. Baca stoi w miejscu, a dziecko (owieczka) spaceruje po wyznaczonej przez rodzica przestrzeni (pasie się). Na słowa rodzica (bacy): Hop, hop, owieczki! I klaśnięcie, dziecko idzie za rodzicem (bacą), który prowadzi owieczkę do zagrody (wyznaczonego wcześniej miejsca). Zabawę powtarzamy kilka razy. Rodzic może zamienić się z dzieckiem rolami – rodzic może być owieczką, a dziecko bacą.
3. Zabawy umuzykalniające przy piosence Tu mieszkam (Piosenka znajduje się na płycie Nowe Przygody Olka i Ady A+ nr 32 Tu mieszkam) link do strony: proszę się zalogować na stonę wydawnictwa MAC
https://www.mac.pl/piosenki/piosenki-olekiada
To jest moje miasto https://zsp.pustkow.szkolnastrona.pl/przedszkole/container/32%20Sciezka%...
To jest moje miasto,
zna historii wiele.
Ratusz, zamek, rynek
i piękne aleje.
Ref.: Kocham moje miasto,
miasteczko czy wieś.
Legendami swymi słynie.
Czy je poznać chcesz?
II. Chodzę ulicami,
zwiedzam i poznaję
moich sławnych przodków
piękne obyczaje.
Ref.: Kocham moje miasto...
III. Bo gdy będę babcią
z siwiuteńkim włosem,
będę nucić wnukom
cichuteńkim głosem.
Ref.: Kocham moje miasto...
4. Jestem zadowolony – ćwiczenie artykulacyjne.
Nagranie piosenki Tu mieszkam,
Dziecko maszeruje w dowolnych kierunkach, w rytmie piosenki Tu mieszkam. Podczas przerwy
w muzyce rodzic zwraca się do dziecka:
− Uśmiechaj się, pokazując zęby, bardzo szeroko.
− Uśmiechaj się jedną stroną buzi, następnie drugą stroną.
− Uśmiechaj się raz jedną stroną, raz drugą stroną, na zakończenie pokaż szeroki uśmiech.
Zabawa z chustami – rozwijanie umiejętności improwizacji ruchowych do muzyki.
5. Zabawy konstrukcyjne - Wysokie góry.
Budowanie z klocków róznego koloru góry.
6. Kolorowanie obrazka.